Bezstresowa niedziela #7: Rusz się!
Jak nietrudno się domyślić, czas najwyższy na kolejną Bezstresową niedzielę! Tym razem będzie dość krótko, bo dla mnie właśnie powoli rozpoczyna się ten najbardziej intensywny czas (bardzo złe słowo zaczynające się na S a kończące na esja). Ale krótko nie znaczy gorzej! Po prostu konkretnie. No właśnie, konkrety.
Wszystkie świeżynki informuję, że właśnie znaleźliście się w cyklu wpisów pod nazwą Bezstresowa niedziela. Każdy wpis z tej serii dotyczy walki ze stresem! Dlaczego akurat niedziela? Dla wielu z nas jest to najbardziej stresujący dzień tygodnia ze względu na widmo nadciągającego poniedziałku. Ale przecież nie pozwolimy psuć sobie weekendów! Dlatego właśnie co tydzień na blogu znajdziecie post ze wskazówkami, jak ograniczać stres w swoim życiu. Chyba wszystko jasne, więc spokojnie możemy zaczynać!
Długo zwlekałam z tym zagadnieniem (w końcu to już 7 wpis serii!) bo wydawało mi się dość oczywiste, ale tak często wspominacie o tym sposobie walki ze stresem w komentarzach, że nie mogłam tego pominąć! Skoro polecacie to działa, wiadomo. Zresztą, dla mnie to też jeden ze skuteczniejszych sposobów. O co chodzi?
Trening!
No to zaskoczenia raczej nie ma. Powszechnie wiadomo, że ruch fizyczny wpływa nie tylko na nasze zdrowie, ale też samopoczucie. No i oczywiście, ma ogromną moc niwelowania stresu. Nie chciałabym zaglębiać się w jakieś biologiczne szczególy, bo nie o tym jes ten blog. Jednak to, co powinniśmy wiedzieć, to to, że w trakcie aktywności fizycznej nasz organizm wydziela pewne substancje, które wyraźnie podwyższają nasze poczucie szczęścia. Idealny przepis na radosne życie, prawda?
Co trenować?
Moim zdaniem nie ma reguły, ani też większego znaczenia. Trenuj to, co naprawdę lubisz! Po prostu się ruszaj, wystarczy. Z mojego doświadczenia wynika, że generalnie ludzie dzielą się na dwie grupy. Część osób preferuje ćwiczenia spokojne, relaksujące, często oparte na odpowiedniej technice oddychania a inni wolą bardzo intensywne treningi generujące duży wysiłek, taki konkretny wycisk. Ja sama zdecydowania należę do tej drugiej grupy. Gdy jestem naprawdę zestresowana potrzebuję treningu, który mnie wykończy. W ten sposób mogę się „wyżyć” i uwierzcie, przynosi mi to ogromną ulgę! Ale oczywiście to nie znaczy, że w Twoim przypadku musi być tak samo! Znam naprawdę wiele osób, którym w walce ze stresem bardzo pomogła joga. Ja próbowałam i to nie dla mnie. Mimo tego nie żałuję. Ty też spróbuj. Warto szukać najlepszej opcji dla siebie. Nie ma co kierować się chwilową modą. Po prostu testuj różne dyscypliny i sprawdź, co Tobie przynosi największą ulgę!
Co jeżeli nie mogę ćwiczyć?
W takim wypadku postawiłabym na jakikolwiek ruch. Jeżeli tylko możesz pospaceruj, wyjdź na świeże powietrze albo nawet pochodź sobie po mieszkaniu. Po prostu podejmij działanie! Nie ma nic gorszego niż siedzenie na tyłku i bezczynne czekanie na to, co ma się wydarzyć. Dodatkowo nie zapominajmy, że istnieje jeszcze wiele innych metod walki ze stresem, o czym zresztą możesz się przekonać zaglądając do poprzednich wpisów z tej serii (linki na dole).
To co, kto podejmuje niedzielny trening? Ja koniecznie! Ach, i napiszcie w komentarzach, jakie formy aktywności najbardziej Was relaksują i co w Waszym przypadku najlepiej pomaga obniżyć poziom stresu.
Psst! Jeżeli nie chcesz przegapić kolejnych wpisów z tego cyklu koniecznie polub Optymistyczną na fejsie. Fajne miejsce, sam sprawdź.
Inne wpisy z tego cyklu: klik, klik, klik, klik, klik, klik, klik, klik, klik
Pozdrawiam i życzę Ci pozytywnego dnia!