Czego nie robić w pociągu, czyli apel do podróżnych

optymizm, blog, zasady

Jak niektórzy z Was pewnie wiedzą, z Poznania (tam studiuję) mam kawał drogi do domu rodzinnego (chyba wszyscy wiedzą co to dom rodzinny ;)). Z tej okazji dość dużą część swojego życia spędzam w pociągu. Powiedzmy, że wożę się na bogato, bo mój studencki tyłek jest transportowany przez PKP Intercity. Jadę więc sobie kulturalnie wagonem bez przedziałów z wygodnymi fotelami i klimatyzacją. Ewidentna wygoda to jednak nie wszystko. Musicie wiedzieć, że moje podróże opierają się na dwóch tak żelaznych zasadach, że tron z GoT to przy tym miękki fotelik. Zasada pierwsza: razem ze mną jedzie ZAWSZE jakaś zakonnica. Zasada druga: ZAWSZE spotyka mnie coś dziwnego. I o tych dziwach chciałabym dzisiaj porozmawiać.

 

Najpierw drobne wyjaśnienie. Ten post kieruję do studentów i przyszłych studentów, bo to oni głównie są bohaterami moich przygód. To jest apel moi drodzy, apel o odrobinę litości. A co się pośmiejecie to Wasze. No to jedziemy.

 

Jedzenie, jedzonko, jedzuniunio

Pamiętacie, jak wyglądały wycieczki w podstawówce? Ledwo dzieciaki wsiadły do autokaru to już wyciągały cały zestaw słodyczy a głównym punktem podróży był McDonald’s. Trudno pozbyć się starych nawyków, ja wiem. Dlatego wiele osób tak samo zachowuje się w pociągu. I ja szczerze rozumiem. Sama spędzam tam zwykle 4,5h więc przydałoby się coś do zjedzenia. Właśnie, coś. Pomijam już, że niektórzy przynoszą do pociągu takie rzeczy, że zapach roznosi się na 4 najbliższe wagony. Otóż moi drodzy, styl i kultura tego jedzenia zwalają z nóg. Chlipanie, mlaskanie, siorbanie, ciamcianie i memłanie. Ludzie, litości! Tak ciućkać tego cukieraska to Ty sobie ciućkaj w osamotnieniu dobry człowieku. Bekanie może było na topie wśród kolegów z podstawówki, ale teraz Ci nie wypada i czas się z tym pogodzić. Dlatego błagam i apeluję. Miejcie litość i zachowajcie kulturę jedzenia, nawet w tym nieszczęsnym pociągu. Uwierzcie, można zwariować. A wszystkim podróżnym na wszelki wypadek radzę zabierać słuchawki. Nie znasz dnia ani godziny, ciućkający Andrzej może być wszędzie.

 

Darmowe minuty do wygadania

Szczerze się cieszę, że masz fajny abonament i dostałeś tyle minut do wygadania, gratuluję! Szkoda tylko, że postanowiłeś wykorzystać je właśnie teraz. Może ktoś się zdziwi, ale cały przedział naprawdę nie ma ochoty słuchać, co kto robił wczoraj wieczorem. Moim osobistym hitem jest pewna Pani, która przez całą swoją podróż obdzwaniała rodzinę i informowała, że właśnie jest w pociągu, dokąd jedzie i dlaczego. Ponad 2 godziny opowiadania o tym samym i to w taki sposób, że naprawdę każdy słyszał. Ponownie apeluję. Nie wszystkich interesuje historia Twojego życia. Jak masz coś do załatwienia to zadzwoń, ale zrób to szybko. No szanujmy siebie wzajemnie.

 

Heheszki z Internetów

Kto lubi głupie filmiki? No wszyscy lubią, wiadomo! Tylko nie wszyscy mają ochotę oglądaj/słuchać bez przerwy. Zresztą, od ładnych paru lat ludzkość zna już taki wynalazek jak słuchawki. Można je sobie podłączyć i magicznie wszystkie dźwięki z urządzenia słyszysz tylko Ty! No czary, i to te dobre czary.

 

To moi drodzy są podstawy. Zupełne minimum w kwestii zachowania w środku komunikacji jakim jest pociąg. Pomijam już chamstwo (bo o tym pisałam tutaj KLIK) i inne dzikie dzikości. Wszystkim ułatwimy życie.

 

A Wy z jakim dziwnym zachowaniem spotkaliście się w pociągu? Dołączcie się do tego apelu.

 

Życzę Ci pozytywnego dnia!

 

Psst! Jeżeli masz ochotę na więcej polub Optymistyczną na fejsie. A może Interesuje Cię jak wygląda pozytywne życie w praktyce? Wbijaj na Instagram